środa, 30 października 2013

Powrót do przeszłości / Návrat do minulosti

Moje życie jest… nudne. Zwykłe, powszednie, monotonne. Tyle że ono jest takie niezmienne tylko na poziomie fundamentów i tę jego stabilność traktuję jako coś niesamowicie cennego. Bo wszystko inne może się zmieniać, moje życie może pędzić jak szalone, mogę mieszkać w Polsce, mogę mieszkać na Słowacji, mogę mieć jedno dziecko, mogę mieć piątkę, mogę pracować zawodowo albo mogę siedzieć w domu, ale podstawa jest stała. Śmieję się, że nudna, ponieważ nic się tu nie dzieje, nic już nie zmienia, ale chcę się tak nudzić do końca życia :). Tą podstawą jest dla mnie mój mąż. Fundamentem – moje małżeństwo, moja rodzina.
Wczoraj minęły 2 lata od naszego ślubu. Dziś M. obchodzi kolejne urodziny. Stąd ten post – post z dedykacją. A oprócz tego taki mały powrót do przeszłości.
2 lata temu w naszej Księdze Ślubnej napisałam:
M., mój Superman w gumiakach. Intelektualista zakochany we wsi, Juraju Staňo
i we mnie (chociaż do dziś zdarza mi się zastanawiać nad kolejnością ;))... Racjonalista potrafiący poruszyć mnie do głębi swoimi łzami. Mężczyzna starający się zrozumieć moje niezrozumiałe histerie. Anioł, przy którego cierpliwości mój diabelski charakter staje się możliwy do zniesienia. Nerwus, który jakimś cudem rzadko bywa nerwowy przy mnie. Idealista-pracoholik niepotrafiący robić niczego na pół gwizdka. Niedzielny tenisista ciągle przepytujący otoczenie, kto z nim dziś zagra. Bibliofil, który nie dorobił się jeszcze porządnej biblioteczki, choć byłoby co do niej wstawić. Prawdziwy muzyk, który nie potrafi wykonywać muzyki bez emocji. Rycerz nie bardzo znający się na zbrojach. Przepisowy kierowca, który mimo to zarobił więcej mandatów ode mnie. Przyjaciel zawsze dający z siebie wszystko. Erudyta słusznie przekonany o własnej wartości. Mistrz słowa, który tak jak nikt potrafił mnie kiedyś uwieść samą rozmową. Człowiek bez reszty oddany swojej rodzinie. Dar od Boga. Mój mąż.
Czy coś się zmieniło od tego czasu?
Dziś już wiem, jaka jest kolejność miłości mojego męża :) – do pierwszej trójki przebojem wdarła się nasza córka, a Jurko pozostanie na zawsze w jego sercu, ale dziewczyn nie wyprzedzi. Z niedzielnego tenisisty w międzyczasie stał się regularny tenisista, ale niestety od przeprowadzki na Wybrzeże już nawet przysłowiowa niedziela przestała wchodzić w grę (ktokolwiek widział, ktokolwiek wie o potencjalnym partnerze do tenisa, niech koniecznie da znać :)). Biblioteczki dorobiliśmy się wspólnej – angielsko-czesko-polsko-słowackiej :). Mandatów na koncie M. – jeszcze więcej ;).

A reszta?... A reszta bez zmian. Taka nudna. Taka moja. Taka kochana.


Môj život je... nudný. Obyčajný, všedný, monotónny. Akurát, že je taký nemenný iba na úrovni základov a tú jeho stabilitu považujem za niečo výnimočne cenné. Pretože všetko ostatné sa môže meniť, môj život môže utekať ako blázon, môžem bývať v Poľsku, môžem bývať na Slovensku, môžem mať jedno dieťa, môžem ich mať päť, môžem pracovať, môžem sedieť doma, ale základ je stály. Smejem sa, že nudný, lebo nič sa s ním nedeje, nič sa viac nemení, ale chcem sa takto nudiť do konca života :). Tým základom je pre mňa môj manžel. Fundamentom je moje manželstvo, moja rodina.
Včera uplynuli dva roky od našej svadby. Dnes oslavuje M. ďalšie narodeniny. Preto ten blog – s venovaním. A okrem toho taký malý návrat do minulosti.
Pred 2 rokmi som v našej Svadobnej knihe napísala:
M., môj Superman v gumákoch. Intelektuál zamilovaný do vidieka, Juraja Staňa
a do mňa (hoci dodnes sa mi stáva, že sa pozastavujem nad poradím :))... Racionalista, ktorý ma dokáže hlboko pohnúť svojimi slzami. Muž snažiaci sa porozumieť moje nezrozumiteľné hystérie. Anjel, pri trpezlivosti ktorého sa môj diabolský charakter stáva znesiteľným. Nervák, ktorý akýmsi zázrakom býva pri mne iba zriedka nervózny. Idealista-workoholik, ktorý nerobí nič polovičato. Nedeľný tenista, pýtajúci sa stále okolia, kto si s ním dnes zahrá. Bibliofil, ktorý ešte nemá vlastnú knižnicu, no bolo by čo do nej postaviť. Opravdivý hudobník, ktorý nedokáže hrať či spievať bez emócii. Rytier, ktorý sa veľmi nevyzná v zbraniach. Predpisový šofér, ktorý však dostal viac pokút odo mňa. Priateľ, ktorý dá vždy zo seba všetko. Vzdelanec správne presvedčený o svojej hodnote. Majster slova, ktorý ma ako nikto dokázal zviesť samotným rozhovorom. Človek bezo zvyšku oddaný svojej rodine. Dar od Boha. Môj manžel.

Zmenilo sa niečo odvtedy?

Dnes už viem, aké je poradie lások môjho muža :) – do prvej trojice vtrhla naša dcérka, a hoci Jurko zostane navždy v jeho srdci, dievčatá nepredbehne. Z nedeľného tenistu sa medzičasom stal pravidelne hrajúci, ale nanešťastie od presťahovania na Pobrežie sa už aj tá nedeľa vytratila (ak ktokoľvek vie o potenciálnom partnerovi na tenis, nech dá určite vedieť :)). Ku knižnici sme sa dopracovali spoločnej – anglicko-česko-poľsko-slovenskej :). Pokút na M. konte je ešte viac ;).

A zvyšok?... A zvyšok je bez zmien. Taký nudný. Taký môj. Taký milovaný.