środa, 30 listopada 2016

Pytania bez odpowiedzi / Otázky bez odpovedí

Czy ja wspominałam przypadkiem w październiku, że pod kątem zdrowotnym to był niewdzięczny miesiąc? Kłamałam. Niewdzięczny okazał się dopiero listopad, gdy liczba wizyt u lekarzy doszła do 8, a antybiotyk zaliczyła prawie cała rodzina (a ja aktualnie zamykam ten pochód ;)).

Niemniej jednak listopad dla mnie jest też szczególnym miesiącem. Bo moja Pierworodna, wiadomo… Ale też ze względu na te dwa wielkie narodowe święta – polskie Narodowe Święto Niepodległości (11 listopada) i słowacki Dzień Walki o Wolność i Demokrację (17 listopada). Pisałam o nich już 2 lata temu (o tu), więc nie będę się powtarzać, ale one nieustannie zmuszają mnie do refleksji. W tym roku może szczególnie, bo już za parę miesięcy zacznie mi przysługiwać prawo do ubiegania się o obywatelstwo słowackie… A to obywatelstwo to nie jest dla mnie tylko kwestia dokumentu i mniejszych utrudnień w urzędach.

Nie mogę powiedzieć, że kocham Słowację, jak własną Ojczyznę, ale szanuję ten kraj, jest dla mnie szczególny i warty poznawania. Mieszka w nim mnóstwo sensownych, ciekawych ludzi, ale przecież nie tylko oni stanowią o wartości tego państwa. Mnóstwo rzeczy tu nie działa, kilka drażni czy psuje humor, ale tego samego doświadczam i w Polsce. Co więc jest cenne?

To pytanie nieustannie sobie zadaję, bo chciałabym być dumna i z tej drugiej ziemi, na której się znalazłam. Chciałabym być świadoma, chciałabym być zaangażowana, chciałabym nie ślizgać się po wierzchu jako mieszkanka Bratysławy. 11 listopada byłam dumna z Polski. Wywiesiłam flagę, dzieciom dałam kotyliony, w domku z koców i krzeseł, przy świetle latarki, opowiadałam córce o zaborach i odzyskaniu przez Polskę wolności. 17 listopada uderzyło mnie, że nie wiem, kiedy Słowacy są dumni ze swojej Ojczyzny. Na Cyryla i Metodego? W rocznicę wybuchu Słowackiego Powstania Narodowego? Gdzie mają swoje kotwice? Nie wiem. I nie wiem, jak przeżywają swoją dumę. Brakuje mi jakiejś szerszej perspektywy.

Wiem, że jednoczy ich sport. Ale to są tylko momenty, długość trwania turnieju, czy meczu. Co potem? Dotychczas myślałam, że są dumni z ziemi, są dumni z tradycji i ludowych korzeni. Nieraz już podziwiałam słowackie zespoły ludowe, w wakacje po raz pierwszy udało mi się uczestniczyć przez chwilę w festiwalu folklorystycznym w Terchovej (cudo i spełnienie marzenia!). Ale spotkałam się też z postawą odcięcia od tradycji, nawet wstydu za tę piękną chłopską przeszłość. Nie krytykuję tej postawy. Ale wywołała we mnie jeszcze więcej znaków zapytania.

Nie ma uniwersalnej definicji patriotyzmu. Są pewne elementy, pewne zręby składające się na nią, ale nie wierzę, że jest tylko jeden sposób na przeżywanie swojego oddania ojczyźnie. Chciałabym jednak zrozumieć, jak to widzą Słowacy. Bo ja ze swoją polskością jestem w tym zagubiona. Nie chcę nikogo zmieniać na siłę, nie chcę też poddawać się czemuś, czego nie rozumiem. Oczywiście mam w domu M., ale widzę, że on nie wpisuje się w zachowania większości. A czasem mam wrażenie, że i on poszukuje ciągle sposobu, jak mądrze kochać swój kraj, że i on nie ma w tym pełnej jasności. Być może niedługo stanę się obywatelką Słowacji. Jaką nią będę?

Nespomínala som náhodou v októbri, že to bol z perspektívy zdravia nevďačný mesiac? Klamala som. Nevďačný bol až november, v ktorom sa počet návštev u lekárov vyšplhal na 8 a antibiotiká brala takmer celá rodina (ja aktuálne uzatváram tento zoznam ;)).

November je však pre mňa napriek všetkému tiež výnimočný. Lebo moja prvorodená, jasné... Ale tiež kvôli dvom veľkým štátnym sviatkom – poľskému Národnému sviatku nezávislosti (11.11.) a slovenskému Dňu boja za sloboda demokraciu (17.11.). Písala som o nich už pred dvomi rokmi (tu), nebudem sa teda opakovať, ale oni ma neustále nútia uvažovať. V tomto roku možno obzvlášť, pretože už o pár mesiacov budem mať právo uchádzať sa o slovenské občianstvo... A to občianstvo pre mňa nie je len otázkou dokumentu a menších problémov na úradoch.

Nemôžem povedať, že milujem Slovensko ako svoju vlastnú vlasť, ale vážim si túto krajinu, je pre mňa výnimočná a hodná poznania. Býva v nej mnoho múdrych, zaujímavých ľudí, ale predsa nielen oni znamenajú jej hodnotu. Mnoho vecí tu nefunguje, niekoľko irituje či kazí náladu, ale tak isto je to aj v Poľsku. Čo je teda cenné?

Tú otázku si kladiem neustále, lebo chcela by som byť hrdá aj na tú druhú krajinu, v ktorej som sa ocitla. Chcela by som byť uvedomelá, chcela by som sa angažovať, nechcela by som sa iba kĺzať po povrchu ako občianka Bratislavy. 11.11. som bola hrdá na Poľsko. Vyvesila som zástavu, deťom som dala odznaky, v domčeku z diek a stoličiek som pri svetle baterky rozprávala dcérke o okupácii a znovuzískaní nezávislosti. 17.11. ma zaskočilo, že neviem, kedy sú Slováci hrdí na svoju vlasť. Na Cyrila a Metoda? Na výročie začiatku Slovenského národného povstania? Kde sú ukotvení? Neviem. A neviem, ako prežívajú svoju hrdosť. Chýba mi širšia perspektíva.

Viem, že ich zjednocuje šport. Ale to sú iba momenty, dĺžka trvania turnaja či zápasu. A čo potom? Doteraz som si myslela, že sú hrdí na svoju zem, na tradície a ľudové korene. Neraz som už obdivovala slovenské ľudové súbory, cez prázdniny sa mi po prvý raz podarilo zúčastniť sa na chvíľu folklórneho festivalu v Terchovej (prekrásne, splnil sa mi sen!). Ale stretla som sa tiež s postojom odstrihnutia sa od tradície, dokonca až hanby za tú krásnu sedliacku minulosť. Nekritizujem ten postoj, ale vyvoláva vo mne ešte viac otáznikov.

Neexistuje univerzálna definícia patriotizmu. Sú isté prvky, čriepky, ktoré ju tvoria, ale neverím, že existuje iba jeden spôsob, akým prežívame oddanosť vlasti. Chcela by som však porozumieť tomu, ako to vidia Slováci. Lebo ja som v tom so svojou poľskosťou stratená. Nechcem nikoho nasilu meniť, nechcem sa však tiež poddávať niečomu, čomu nerozumiem. Samozrejme, mám doma M., ale vidím, že on sa nespráva ako väčšina. A niekedy mám pocit, že aj on stále hľadá spôsob ako múdro milovať svoju krajinu a tiež v tom nemá celkom jasno. Možno sa onedlho stanem slovenskou občiankou. Akou budem?