wtorek, 31 października 2017

NIE pytaj o to emigranta / NEpýtaj sa na to emigranta

Emigracja to zdecydowanie niejednorodny temat. Moja bajka, bajka emigrantki społecznej, jest zupełnie inna niż bajka emigrantów ekonomicznych czy politycznych. Do tego dochodzi jeszcze kwestia czasu przebywania na emigracji, kierunku samej emigracji, czy stopnia zorganizowania w danym miejscu Polonii itd. itp. Temat rzeka. Jednak chyba każdy emigrant ma w swoim życiu zestaw żelaznych pytań/komentarzy, które słyszy z zatrważającą powtarzalnością, stwierdzeń-od-których-nie-da-się-uciec (brzmi groźnie? Ma tak brzmieć ;)). Nie zrozumcie mnie źle – zawsze staram się zakładać dobre intencje moich rozmówców (ok, uczciwie przyznaję, czasem ostro o to ze sobą walczę, ale walczę ;)). Nie ukrywam jednak, że w niektórych przypadkach zabrakło im empatii. Drodzy nieemigranci i niebędący w związkach z emigrantami, nie bójcie się, czytając ten tekst, nie wszystkie zawarte w nim przykłady za każdym razem drażnią i nie wszystkie w ten sam sposób ;). W gruncie rzeczy w większości przypadków wywołują u mnie tylko lekki uśmiech, może zabarwiony minimalną nutką ironii. Czasami jednak warto dwa razy się zastanowić, zanim wypowie się pewne stwierdzenia. Nie wszystkie kwestie nadają się na small-talk z emigrantem, warto wziąć to sobie do serca ;).

1. Gdzie jest lepiej?

To pytanie rządzi niepodzielnie wśród najczęściej zadawanych i najbardziej irytujących mnie czy M. pytań ;). No bo co się chce usłyszeć w odpowiedzi? Dla mnie? – w Polsce. Dla M.? – na Słowacji :D. Mówimy o sytuacji ekonomicznej, politycznej czy społecznej? Mówimy o sercu czy rozumie? Mówimy o naszym podejściu do emigracji czy szukamy jakiejś niemożliwej do zlokalizowania „obiektywnej prawdy”? No właśnie. To jest temat na długą dyskusję przy winie z najlepszym przyjacielem, a nie na krótką wymianę zdań z nowo poznanym człowiekiem.

2. Tęsknisz?

A jak myślisz? ;)

3. Chcesz wrócić do Polski? (w przypadku małżeństw dwunarodowych w zależności od tego, gdzie mieszkają: chcecie się wyprowadzić do swojego kraju/kraju współmałżonka?)

Czy na to pytanie można jakoś prosto odpowiedzieć? Zwykłe tak lub nie? Czasem pewnie można, ale czy to tak naprawdę wyczerpuje temat? Czy nie kryje się za tym całe mnóstwo przeróżnych okoliczności, niekoniecznie od nas zależnych? Czy wreszcie w przypadku dwunarodowych małżeństw jest to pytanie, na które można odpowiedzieć bez drugiej połówki? Mam poważne wątpliwości. Poza tym – co uświadomiła mi wczorajsza rozmowa ze znajomą na zbliżony temat – czy odpowiedź na to pytanie może być jedna przez całe życie i nie podlegać zmianie?

4. Jaki masz akcent!

To najbardziej przeze mnie znienawidzone stwierdzenie ;). Pół biedy, gdy ktoś to powie neutralnie, ale gdy ktoś to powie w stylu: „Haha, ale masz akcent, proszę, proszę, jak to śmiesznie brzmi”… nie chcecie wiedzieć, jakie myśli przechodzą mi przez głowę :D. Szczytem jest, gdy ktoś rzuca taki komentarz w kierunku mojego dwujęzycznego dziecka (dla mnie niesamowitego dziecka, które podziwiam za zasób słownictwa i zachwycającą umiejętność płynnego posługiwania się dwoma językami oraz swobodnego przełączania między nimi). Po pierwsze wierzcie mi lub nie – większość moich znajomych nie słyszy żadnego akcentu. Po drugie – na co dzień we własnym domu mówię WYŁĄCZNIE po polsku, niezależnie od tego, że przebywam na Słowacji. Po trzecie – gdy wracam do Polski po długim pobycie za granicą, zawsze przez kilka pierwszych dni mam w głowie najpierw słowackie słówka, ale ta dezorientacja szybko mija. Nie chcę tu nikogo przekonywać do tego, że nigdy nie włącza mi się obcy akcent. Oprócz różnych rzeczy w życiu jestem też muzykiem i to właśnie słuch muzyczny pomógł mi szybko opanować język słowacki, więc bardzo możliwe jest, że w naturalny sposób łapię melodię języka od mojego rozmówcy, w gruncie rzeczy uważam, że to cenna umiejętność. Tyle że takie komentarze odbieram w pewnym sensie jako jakieś podważenie mojej polskości, negowanie mojej troski o język ojczysty, oddalanie mnie od mojego kraju i swoistą ignorancję. Odbieram to tak emocjonalnie, bo na co dzień żyję za granicą i pielęgnowanie języka polskiego jest dla mnie bardzo, bardzo ważne. Jasne, że zdarza mi się poplątać czy zapomnieć jakieś słówko. Ale w takiej sytuacji oczekuję pomocy a nie wyśmiewania mnie.

Ufff, cztery krótkie przykłady, a tyle emocji :D. Ciekawa jestem, czy i wy spotkaliście się w swoim życiu na emigracji z podobnymi pytaniami. A może macie swój własny zestaw komentarzy? :) Dystans do siebie jest na pewno potrzebny, ale czasami ciężko go zachować, gdy ktoś dotyka tych najdelikatniejszych kwestii związanych z naszym życiem. Zdaję sobie sprawę, że trudno się wczuć w sytuację drugiego człowieka, której nie doświadczyliśmy na własnej skórze, a ciekawość jest cechą bardzo, bardzo ludzką. Różnimy się jednak stopniem wrażliwości i warto się czasem ugryźć w język. Mimo wszystko – nie przestawajmy ze sobą rozmawiać :).


Emigrácia rozhodne nie je jednoliata téma. Môj príbeh, príbeh sociálnej emigrantky je úplne iný ako príbehy ekonomických či politických emigrantov. Rolu tiež hrá otázka časového obdobia emigrácie, smeru emigrácie či stupňa, v akom je aktívna Polonia (spolok zahraničných Poliakov) na danom mieste. Široká téma. Každý emigrant má snáď vo svojom živote zoznam otázok/komentárov, ktoré počúva znepokojivo často, tvrdení-ktorým-sa-nedá-vyhnúť (znie to hrozivo? No môže ;)). Nepochopte ma nesprávne – vždy sa snažím predpokladať dobrý úmysel u ľudí, s ktorými sa rozprávam (ok, čestne sa priznávam, že niekedy s tým musím silne zápasiť, no ale zápasím ;)). Neukrývam však, že v niektorých prípadoch mi chýbala empatia. Drahí neemigranti a tí, ktorí nie ste vo vzťahoch s emigrantmi, nebojte sa pri čítaní tohto textu, nie všetky príklady z neho môžu podráždiť, a nie všetky rovnako ;). V zásade vo mne vo väčšine prípadov vyvolajú iba ľahký úsmev, možno prifarbený malou dávkou irónie. Niekedy však stojí za to dvakrát sa zamyslieť, kým niektoré veci povieme. Nie všetky otázky sú vhodným predmetom na small talk s emigrantom, to si treba rozhodne zapamätať ;).

1. Kde je lepšie?

Tá otázka je absolútnym vládcom medzi najčastejšie kladenými a najviac  znervózňujúcimi otázkami ;). Lebo aká by mala byť odpoveď? Pre mňa? V Poľsku. Pre M. na Slovensku :D. Hovoríme o ekonomike, politike či sociálnej situácii? Hovoríme o srdci či o rozume? Hovoríme o našom prístupe k emigrácii či hľadáme akúsi neidentifikovateľnú „objektívnu pravdu”? No práve. To je téma na dlhú diskusiu pri víne s najlepším priateľom a nie na krátky rozhovor s novým známym.

2. Je ti smutno?

A čo myslíš? ;)

3. Chceš sa vrátiť do Poľska? (v prípade dvojnárodových manželstiev v závislosti od toho, kde bývajú: chcete sa presťahovať do svojej krajiny/krajiny manžela?)

Možno na takúto otázku jednoducho odpovedať? Áno alebo nie? Niekedy možno aj áno, ale poskytuje to dostatočne dôkladnú odpoveď? Neskrýva sa za tým celé množstvo rôznych okolností, ktoré od nás nie vždy záležia? Napokon, ide v prípade dvojnárodových manželstiev o otázku, ktorú možno zodpovedať bez druhej polovičky? Vážne o tom pochybujem. Okrem toho - čo som si uvedomila pri včerajšom rozhovore so známou na podobnú tému – môže byť odpoveď na tú otázku iba jedna, a to nemenná počas celého života?

4. Aký máš prízvuk!

To je vyhlásenie, ktoré najviac neznášam ;). Nie je to ešte také zlé, keď to niekto povie neutrálne, ale keď to niekto zahlási v štýle, že „haha, ty máš ale prízvuk, ako to len smiešne znie”, nechcite vedieť, čo mi prechádza hlavou :D. Najhoršie je, keď niekto niečo také povie na adresu môjho dvojjazyčného dieťaťa (pre mňa neuveriteľného, pretože ho obdivujem za slovnú zásobu a úžasnú schopnosť plynule používať oba jazyky a bez problémov medzi nimi prepínať). Po prvé, verte mi to alebo nie, väčšina mojich známych nepočuje žiadny prízvuk. Po druhé, doma hovorím VÝLUČNE po poľsky, bez ohľadu na to, že bývam na Slovensku. Po tretie, keď sa vraciam do Poľska po dlhšom pobyte za hranicou, vždy mi v prvých dňoch prichádzajú na um najprv slovenské slovíčka, ale tá dezorientácia sa rýchlo vytráca. Nechcem nikoho presviedčať o tom, že sa mi nikdy nezapne cudzí prízvuk. Okrem iných vecí v živote som aj hudobníčka, a práve hudobný sluch mi pomohol pri rýchlejšom zvládnutí slovenčiny, takže je dosť možné, že úplne prirodzene preberám jazykovú melódiu osoby, s ktorou sa práve rozprávam, čo v zásade považujem za cennú schopnosť.  Lenže takéto komentáre rozumiem ako isté spochybnenie svojej poľskosti, negovanie mojej starostlivosti o materinský jazyk,  postavenie bariéry medzi mňa a moju krajinu a v istom zmysle ignoranciu. Vnímam to tak citlivo, pretože žijem svoj život za hranicou a starostlivosť o poľský jazyk je pre mňa veľmi, veľmi dôležitá. Jasné, že sa mi podarí občas niečo popliesť či zabudnúť nejaké slovíčko. Ale v takej situácii očakávam pomoc a nie posmech.

Ufff, štyri krátke príklady a toľko emócií :D. Som zvedavá, či ste sa tiež vo svojom živote emigrantov stretli s podobnými otázkami. Možno máte svoju vlastnú sadu komentárov? :) Odstup je naisto potrebný, ale niekedy je ťažké ho zachovať, najmä keď sa niekto dotýka tých najcitlivejších vecí spojených s našim životom. Uvedomujem si, že je náročné vcítiť sa do situácie druhého človeka, ktorú nepoznáme vo vlastnom živote, no a zvedavosť je veľmi, veľmi ľudská vlastnosť. Líšime sa však stupňom citlivosti a niekedy je dobré zahryznúť si do jazyka. Hlavne však – neprestaňme spolu rozprávať :). 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz