środa, 31 stycznia 2018

Rady skúseného partnera emigranta / Rady doświadczonego partnera emigranta

Vzťahy sú vo všeobecnosti riadne komplikované. Keď si ich k tomu ochutíte takým cudzokrajným korením ako ja (v mojom prípade azda kôprom, N. by ma iste prirovnala k rasci :)), je na čom pracovať. Dovoľte teda, aby som vám pri mojej premiére na tomto mieste odhalil môj recept na to, ako byť dobrým partnerom emigranta. Nie je to totiž vôbec ľahké. Niečo o tom viem, som ním už pár rokov – teda, pár rokov som partnerom emigrantky, či dobrým, to si netrúfam hodnotiť. Mojou pridanou hodnotou je snáď skutočnosť, že táto skúsenosť nie je jednostranná – bol som nejaký čas práve takým emigrantom, s ktorým to vôbec nebolo ľahké.

Nie každý emigrant odjakživa sníval o tom, že skončí za hranicami. N. teda určite nemala v hľadáčiku Slovensko a ja som si v živote nemyslel, že si raz budem môcť prečítať Pána Tragáčika v origináli. Ale stalo sa a dôležité životné rozhodnutia prinášajú vážne dôsledky (napr. život v Petržalke). Vážim si, že N. sa vzdala tepla domova a rozhodla sa už druhýkrát pre osud emigrantky. Preto si uvedomujem, že jej v prvom rade dlžím trpezlivosť. Zvyknúť si na cudzie mesto v cudzej krajine, nie najkrajšie na svete ani najpriateľskejšie voči mamičkám s deťmi, to chce čas. Hoci nad niektorými krokmi svojho emigranta krútim hlavou, som si vedomý toho, že potrebuje komfort postupného vyrovnávania sa s prostredím, komfort malých krokov. Snáď pričasto zaháľam s povzbudeniami a ponáhľam sa s kritikou, aj keď len podvedomou či neverbálnou. Trpezlivosť je však dar, ktorý stojí darcu často veľa sebazaprenia, no jeho ovocie za to stojí.

Lepšie ako s trpezlivosťou mi to určite ide s vnikaním do kultúry N. Poľský jazyk a kultúra, spoločnosť, geografia, história, šport, politika, to všetko nenásytne vstrebávam už od našich raných chvíľ. Verím, že je to výborný krok k tomu, aby sa N. necítila ako ostrov. Aby vedela, že sa orientujem v jej reáliách a dokážem s ňou držať krok, či už sa bavíme o Stochovi, Jagelovcoch, Bonieckom, májovom prevrate alebo Varšavskom povstaní. Užívam si to, že môžem plynule čítať v ďalšom jazyku. Každý týždeň si prečítam môj obľúbený poľský týždenník a v práci najčastejšie počúvam poľské rádio. Poľské sviatky svätíme snáď ešte o niečo intenzívnejšie ako slovenské (to je dané našimi rozdielnymi postojmi v tejto veci) a bonusom je odhaľovanie tajomstiev poľskej gastronómie – v tom som mimoriadne usilovný :). Naladenie sa na poľskosť mojej N. a jej rôzne aspekty prejavujúce sa predsa okrem vyššie uvedeného aj v našom každodennom živote, výchove detí a základných postojoch je nevyhnutné k tomu, aby sme dokázali vytvoriť domov s rovným postavením našich kultúr.

Napokon, partner emigranta by mal byť otvorený. Pokiaľ naozaj nezapustíme korene tak hlboko, že sa budú dať vyrvať iba za cenu nesmiernych obetí, som otvorený voči zmenám, ktoré nás možno čakajú. Tak, ako sme pred pár rokmi zdvihli kotvy z Poľska smerom na juh kvôli zaujímavej práci, zdvihneme ich opäť, ak k tomu bude dôvod. Sme trošku tuláci, ale mne to skutočne nevadí. Taký je život, ktorý som si sám vybral. Na to rozhodnutie som hrdý a nesiem ho ako štít proti všetkým úskaliam, ktoré na našej ceste stretávame. Byť verný rozhodnutiu, to je hodnota, za ktorou si stojím a ktorú svojej emigrantke ponúkam.

Koľko je zmiešaných manželstiev, toľko je problémov a spôsobov na ich riešenie. Niekto sa vzdá svojej kultúrnej identity a podriadi sa partnerovej, niekto buduje celkom novú v tretej krajine a premeriava tisícky kilometrov akoby nič. Z mojej perspektívy partnera emigrantky sú kľúčové uvedené tri postoje – byť trpezlivý, nasávať kultúrnu identitu N. a neuzamykať náš príbeh do úzkej priehradky. Nikdy to nebolo celkom jednoduché, no pri pohľade do spätného zrkadla vidím, že to vždy stálo za to. 

29.10.2011


Związki są na ogół mocno skomplikowane. Jeżeli dodatkowo przyprawicie je do smaku taką nietypową przyprawą jak ja (w moim przypadku to będzie koperek, N. z pewnością porównałaby mnie do kminku :)), jest nad czym pracować. Pozwólcie zatem, abym w moim premierowym wpisie na tym blogu odkrył przed wami mój przepis na to, jak być dobrym partnerem emigranta. Nie jest to bowiem wcale takie proste. Coś o tym wiem, jestem nim już od kilku lat – ściślej rzecz biorąc, od kilku lat jestem partnerem emigrantki, czy dobrym – nie mi to oceniać. Z pewnością moim atutem jest fakt, że doświadczenie to nie jest jednostronne – przez jakiś czas to ja byłem takim emigrantem, z którym wcale nie było łatwo.

Nie każdy emigrant od zawsze marzył o tym, by wylądować za granicami. N. z pewnością nie miała na swoim radarze Słowacji, a mi w życiu nie przyszło do głowy, że będę mógł kiedyś przeczytać Pana Samochodzika w oryginale. Jednak stało się, a ważne decyzje życiowe niosą ze sobą poważne konsekwencje (np. życie w Petržalce). Doceniam, że N. zrezygnowała z ciepła swojego domu i już drugi raz wybrała los emigrantki. Dlatego mam świadomość, że w pierwszej kolejności jestem jej winien cierpliwość. Oswojenie się z obcym miastem w obcym kraju, ani nie najpiękniejszym na świecie, ani nie najbardziej przyjaznym dla mam z dziećmi, wymaga czasu. Choć widząc niektóre kroki mojego emigranta, kręcę głową, zdaję sobie sprawę, że potrzebuje on komfortu stopniowego przystosowywania się do otoczenia, komfortu stawiania małych kroków. Być może zbyt często ociągam się z zachętą, a spieszę z krytyką, nawet jeśli tylko podświadomą czy niewerbalną. Jednak cierpliwość to dar, który wymaga często od obdarowującego wielu wyrzeczeń, ale przynosi owoce, dla których jest wart każdej ceny.

Na pewno lepiej niż z cierpliwością radzę sobie z przenikaniem do kultury N. Polski język, kultura, społeczeństwo, geografia, historia, sport, polityka, to wszystko pochłaniam łapczywie już od początku naszego związku. Wierzę, że to doskonały krok do tego, aby N. nie czuła się niczym wyspa. Aby wiedziała, że orientuję się w jej rzeczywistości i potrafię dotrzymać jej kroku niezależnie od tego, czy rozmawiamy o Stochu, Jagiellonach, Bonieckim, przewrocie majowym czy powstaniu warszawskim. Cieszy mnie, że mogę płynnie czytać w kolejnym języku. Co tydzień czytam mój ulubiony polski tygodnik, a w pracy słucham najczęściej polskiego radia. Święta polskie obchodzimy chyba jeszcze intensywniej niż słowackie (wynika to z różnego podejścia do tej kwestii), a jako bonus dodam odkrywanie tajemnic polskiej gastronomii – w tym temacie jestem wyjątkowo pilny :). Dostrojenie się do polskości mojej N. i jej różnych aspektów, przejawiających się (oprócz wyżej wymienionych sytuacji) również w naszym codziennym życiu, wychowaniu dzieci i światopoglądzie, jest niezbędne do tego, byśmy umieli stworzyć dom, w którym nasze kultury zajmą równe pozycje.

Wreszcie partner emigranta powinien być otwarty. O ile naprawdę nie zapuścimy korzeni na tyle głęboko, że będzie je można wyrwać tylko kosztem wielkich ofiar, jestem otwarty na zmiany, które być może przed nami. Tak jak przed paru laty podnieśliśmy kotwice i odpłynęliśmy z Polski na południe ze względu na ciekawą pracę, ponownie je podniesiemy, jeżeli będzie do tego powód. Jest w nas coś z włóczęgów, ale mi to naprawdę nie przeszkadza. Tak wygląda życie, które sam wybrałem. Jestem dumny z tej decyzji i niosę ją niczym tarczę wobec wszystkich pułapek, które spotykamy na naszej drodze. Bycie wiernym swojej decyzji to wartość, której się trzymam i którą ofiarowuję mojej emigrantce.

Ile mieszanych małżeństw, tyle problemów i sposobów na ich rozwiązanie. Ktoś zrezygnuje ze swojej tożsamości kulturowej i dopasuje się do partnera, ktoś zbuduje zupełnie nową w trzecim kraju i pokonuje tysiące kilometrów, jak gdyby nigdy nic. Z mojej perspektywy partnera emigrantki kluczowe są trzy wskazane kwestie – bycie cierpliwym, chłonięcie kulturowej tożsamości N. i niezamykanie naszej historii w ciasnej szufladce. Wszystko to nigdy nie należało do najprostszych rzeczy, ale gdy spojrzę wstecz, widzę, że zawsze było warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz