wtorek, 29 stycznia 2019

Odpowiedź na wszystko / Odpoveď na všetko


Styczeń, od zawsze miesiąc moich urodzin. Od tego roku nie tylko moich. M. urodził się pod koniec października, ja pod koniec stycznia i jakoś tak wyszło, że przestrzeń między naszymi urodzinami zaczęliśmy wypełniać narodzinami naszych dzieci :) – najpierw MN. zaanektowała listopad, 3 lata później DJ. zajął dla siebie grudzień, a początek stycznia w tym roku obsadził najnowszy członek naszej rodziny, JM. W moim życiu dokonała się kolejna rewolucja. Jak się czuję? Oszołomiona, zmęczona, szczęśliwa, dumna, zagubiona, pełna niepokoju, jeszcze pełniejsza miłości. Dawno się tyle nie napłakałam, co w ciągu ostatnich 4 tygodni :). Jeszcze się nie odnalazłam w pełni ani w swoim nowym życiu, ani w swoim ciele. Na zmianę myślę o sobie jak najgorzej i zachwycam się tym, czego dokonałam. 4 ciąże, 3 zdrowych dzieci, 2 porody naturalne i 1 cesarskie cięcie. Gdy prawie 7 lat temu wkroczyłam na drogę macierzyństwa, nie miałam pojęcia, co mnie czeka. Spotkałam na niej moją cudowną córkę, moich wspaniałych synów, nie raz i nie dwa potknęłam się i wpadłam w jakiś dół, obiłam sobie kolana i poharatałam ręce. Jedno wiem na pewno – absolutnie nic bym nie zmieniła. Gdy teraz, krótko po narodzinach naszego drugiego syna, ciągle jestem taka krucha, nadwrażliwa, gdy ciągle w mojej głowie więcej pytań niż odpowiedzi, widzę, że jednego mojej rodzinie z pewnością nie brakuje, jedno mamy stale w nadmiarze – to ogrom miłości. I ta miłość jest odpowiedzią na każdą trudność, na każdą wątpliwość, na każdy smutek i każde wyzwanie. A tych przecież na co dzień nam nie brakuje.

Wiecie, że w tym roku minie 10 lat, jak znamy się z M.? A parę dni temu minęło 9 lat, od kiedy jesteśmy razem – od pamiętnej chwili, kiedy to M. zaprosił mnie na słowacki bal, a ja się (nieopatrznie ;)) zgodziłam, czym przypieczętowałam swój los :). Tyle że najlepsze w tym wszystkim nie są te daty, rocznice, ale fakt, że czas płynie jakoś poza nami, zupełnie nie czuję jego upływu. Kolejne wydarzenia tworzą spójną całość, poszczególne elementy idealnie się zazębiają, konkretne wybory niosą ze sobą konkretne konsekwencje. Ja przecież nigdy nie marzyłam o tym całym słowackim galimatiasie :). Moja wyobraźnia była na niego po prostu zbyt mała. A przecież wszystko jest tak, jak ma być, nic nie jest przesunięte nawet o milimetr w złą stronę. 2 kraje, 2 języki, 2 narodowości, 2 kultury, 2 światy… W tym wszystkim po prostu musi być miłość, jak inaczej wyszłaby z tego jedna rodzina?

9,5 roku temu (nasze pierwsze zdjęcie!), 6 lat temu, 3 lata temu i dziś

Január, odjakživa mesiac mojich narodenín. Od tohto roku nielen mojich. M. sa narodil koncom októbra, ja koncom januára a tak nám to nejako vyšlo, že sme priestor medzi našimi narodeninami začali vypĺňať narodeninami našich detí :) - najprv MN. ovládla november, o 3 roky neskôr si DJ. zobral december a začiatok januára v tomto roku obsadil najnovší člen našej rodiny, JM. V mojom živote prebehla ďalšia revolúcia. Ako sa cítim? Omráčená, unavená, šťastná, hrdá, stratená, plná nepokoju, ešte viac však lásky. Dávno som neplakala tak veľa ako počas ostatných 4 týždňov :). Ešte som celkom nenašla samu seba ani v tom novom živote, ani vo svojom tele. Striedajú sa vo mne tie najhoršie myšlienky o sebe s úžasom nad tým, čo som dosiahla. 4 tehotenstvá, 3 zdravé deti, 2 prirodzené pôrody a 1 cisársky rez. Keď som temer pred 7 rokmi nastúpila na cestu materstva, netušila som, čo ma čaká. Stretla som na nej svoju úžasnú dcéru, skvelých synov, veľakrát som sa potkla a spadla, rozbila si kolená a zranila ruky. Jedno však viem na sto percent – absolútne nič by som nemenila. Keď teraz, krátko po narodení nášho druhého syna, som stále taká krehká, precitlivená, keď mám hlavu stále plnú viac otázok ako odpovedí, vidím, že jedno mojej rodine naisto nechýba, jedného máme stále na rozdávanie – obrovské množstvo lásky. A tá láska je odpoveďou na každú ťažkosť, na každú pochybnosť, na každý smútok a každú výzvu. A tých nám každý deň prináša dosť.

Viete, že v tomto roku ubehne 10 rokov odvtedy, čo sa poznáme s M.? A pred pár dňami bolo 9 rokov odvtedy, čo sme spolu – od tej pamätnej chvíle, keď ma M. pozval na slovenský ples a ja som (ľahkovážne! ;)) súhlasila, čím som spečatila svoj osud :). Avšak najlepšie na tom všetkom nie sú dátumy, výročia, ale skutočnosť, že čas plynie akosi tak mimo nás, vôbec necítim jeho beh. Ďalšie a ďalšie udalosti tvoria jednoliaty celok, jednotlivé prvky k sebe ideálne priliehajú, konkrétne rozhodnutia prinášajú konkrétne dôsledky. Ja som predsa nikdy nesnívala o tomto slovenskom galimatiáši :). Moja predstavivosť bola naň jednoducho príliš nedostatočná. A predsa je všetko práve tak, ako má byť, nič nie je posunuté ani o milimeter nakrivo. 2 krajiny, 2 jazyky, 2 národnosti, 2 svety... V tom všetkom jednoducho musí byť láska, ako inak by z toho mohla byť jedna rodina?

2 komentarze:

  1. Gratulacje Natalio! Niech Wam się szczęści w tym Galimatiasie.
    Piekne zdjęcia i Wasze uśmiechy :)

    OdpowiedzUsuń