piątek, 29 listopada 2019

Dziecięcy Klub "Poznaj Polskę" / Detský klub Poznaj Poľsko


„Mamo, ja chcę w szkole [słowackiej] założyć tak oficjalnie Klub Nauki Języka Polskiego!”

Chwilę trwało, zanim słowa wypowiedziane przez moją córkę podczas wspólnej jazdy do szkoły polskiej wprawiły w ruch trybiki w moim mózgu. Znam MN., wiem, że już nie raz i nie dwa uczyła swoje koleżanki polskich słówek czy hymnu, ale klub? Wow, ciekawe! Tylko skąd taki pomysł? I co z nim?

Wyjaśniłyśmy sobie, że z tą nauką języka to może być trudno, ale jak MN. chce, to może pogadać ze swoją wychowawczynią o Klubie Miłośników Polski. I tyle. Przystanek, wysiadka z tramwaju, poszłyśmy na lekcje. Myślałam, że na tej krótkiej rozmowie się skończy, ale nie doceniłam własnej córki.

Parę dni później po powrocie ze słowackiej szkoły MN. oznajmiła, że rozmawiała z panią opiekunką ze świetlicy o swoim pomyśle (dla jasności – MN. ma panią wychowawczynię, która ją uczy i panią opiekunkę, która prowadzi zajęcia po lekcjach) i pani opiekunka obiecała porozmawiać z opiekunkami innych klas. Gdybyście widzieli ekscytację, z jaką moja córka o tym opowiadała, wiedzielibyście, że to jest temat, który na pewno nie pozostanie bez rozwinięcia. MN. dosłownie promieniała, wymyślając kolejne zagadnienia na spotkania swojego klubu. Alfabet, mapa, legendy…

„Bardzo bym chciała mieć własny klub i bardzo bym chciała, żeby inne dzieci wiedziały więcej o Polsce! Bo to jest mój kraj. W tym kraju urodziła się moja babcia i urodziłaś się ty!” – podobnych zdań z ust mojej córki słyszałam kilka. Za każdym razem czułam wzruszenie. Bo to jest coś, co się dzieje poza mną, poza moim wpływem. To jest jakiś owoc wychowania, ale już niezależny ode mnie i od M., wypływający bezpośrednio z naszej córki, z jej widzenia świata, z jej polskości i słowackości. Jasne, że sprawia jej też przyjemność samo organizowanie, zakładanie klubu, pewnie nie bez znaczenia jest tu poczucie, że robi coś ważnego. Ale wybór tematyki mówi o MN. bardzo, bardzo dużo. W niej nie ma żadnego wstydu, żadnego chowania się z polskością po kątach, żadnego poczucia, że to jest coś niewłaściwego. W niej jest radość, duma, chęć dzielenia się. Tak po prostu, bez żadnego zadęcia, poczucia wyższości czy grama sztuczności. Ma coś wyjątkowego, do czego nie każdy ma dostęp, i chce to dać innym. Według mnie to absolutnie niezwykłe.

I tak Dziecięcy Klub „Poznaj Polskę” ma już swoją nazwę, cele, wstępnie ustaloną formę i tematy pierwszych pięciu spotkań. Myślałam, że pokażę wam też plakat, ale pani opiekunka się rozchorowała i MN. jeszcze go nie przygotowała. Nasza rola jako rodziców ogranicza się w tym wszystkim właściwie tylko do towarzyszenia MN. Staramy się ją chronić przed rozczarowaniem, jednocześnie wspierając w realizowaniu własnych pomysłów, które wykraczają poza naszą wyobraźnię.

Na koniec jeszcze taki króciutki dialog, który najlepiej oddaje to wszystko, co się u nas dzieje:
Gdy spisywaliśmy plan, by móc go wysłać pani opiekunce i MN. rzucała kolejne pomysły, nagle zwróciła się do mnie ze słowami: „Mamo, poradź mi, ja jeszcze nigdy nie zakładałam klubu!”. No właśnie :). „Córeczko, ja też nie, ja też nie!”




„Mami, ja chcem v škole [slovenskej] tak oficiálne založiť Klub výučby poľského jazyka!”
Chvíľu mi trvalo, kým tieto slová mojej dcérky vyrieknuté na ceste do poľskej školy rozkrútili kolieska v mojej hlave. Poznám MN, viem, že už niekoľkokrát učila svoje kamarátky poľské slovíčka či dokonca poľskú hymnu, ale klub? Wau, zaujímavé! Kde však prišla na niečo také? A čo s tým?

Vysvetlili sme si, že s tou výučbou jazyka to môže byť ťažšie, ale ak MN chce, môže sa porozprávať so svojou triednou pani učiteľkou o Klube milovníkov Poľska. To bolo všetko. Zastávka, vyšli sme z električky, začali sa vyučovacie hodiny. Myslela som si, že tým krátkym rozhovorom sa všetko skončilo, ale podcenila som vlastnú dcéru.

O niekoľko dní nato mi po príchode domov zo slovenskej školy MN oznámila, že hovorila s pani vychovávateľkou zo školského klubu detí o svojom nápade a pani vychovávateľka jej sľúbila, že sa o tom porozpráva s inými vychovávateľkami. Keby ste videli to vzrušenie, s akým mi o tom dcérka rozprávala, vedeli by ste, že je to téma, ktorá sa ešte určite rozvinie. MN doslova žiarila, keď vymýšľala ďalšie a ďalšie témy na stretnutia svojho klubu. Abeceda, mapa, legendy...

„Veľmi by som chcela mať svoj vlastný klub a veľmi by som chcela, aby iné deti vedeli viac o Poľsku! Lebo to je moja krajina. V tej krajine sa narodila moja starká a narodila si sa v nej aj ty!” – podobných viet som z úst mojej dcérky počula niekoľko. Vždy som sa po nich rozcítila. Lebo to je niečo, čo sa deje mimo mňa, mimo môjho vplyvu. Je to ovocie výchovy, ale už nezávislé odo mňa a od M, pochádzajúce priamo od našej dcéry, od jej videnia sveta, od jej poľskosti i slovenskosti. Jasné, že je pre ňu príjemné aj samotné organizovanie, zakladanie klubu, určite má tiež význam ten pocit, že robí niečo dôležité. Ale voľba tematiky hovorí o MN veľmi, veľmi veľa. Nemá v sebe totiž žiadnu hanbu, žiadne schovávanie svojej poľskosti, nemá pocit, že by šlo o niečo nevhodné. Je v nej radosť, hrdosť, chuť deliť sa. Len tak, bez nejakej pózy, pocitu nadradenosti či gramu afektu. Má niečo výnimočné, čo nemá každý, a chce to dať iným. Podľa mňa je to niečo absolútne neobyčajné.

A tak má Detský klub Poznaj Poľsko svoj názov, ciele, predbežne navrhnutú formu a témy prvých piatich stretnutí. Myslela som si, že vám tiež ukážem plagát, ale pani vychovávateľka ochorela a MN ho ešte nepripravila. Naša rola ako rodičov vlastne spočíva iba v tom, aby sme MN sprevádzali. Snažíme sa uchrániť ju pred sklamaním a zároveň ju podporovať pri realizácii jej vlastných cieľov, ktoré presahujú našu predstavivosť.

Napokon ešte kratučký dialóg, ktorý najlepšie vyjadruje to všetko, čo sa u nás deje:
Keď sme zapisovali plán pre pani vychovávateľku a MN prichádzala stále s novými nápadmi, zrazu sa na mňa obrátila so slovami: „Mami, poraď mi, ja som ešte nikdy nezakladala klub!”. No presne :). „Ani ja, dcérka, ani ja!”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz