- Jak się czujesz na Słowacji?
- Odnalazłaś się tutaj?
- Odnalazłaś się tutaj?
- Pewnie jeszcze nie przywykłaś?
- Tęsknisz za Polską?
- Gdzie ci było lepiej?
Hmmmm…………………………………………………………….
Te pytania to w ostatnim czasie mój chleb powszedni. Pytają różni ludzie. Pytają Polacy, pytają Słowacy, pytają bliżsi, pytają dalsi znajomi. A większość z nich zapomina o zasadniczej kwestii - że ja nie zamieszkałam na Słowacji po raz pierwszy.
Ok, Bratysława to nie Nitra, życie z 3-letnią córką i w zaawansowanej ciąży to nie życie bez dzieci. Ale Słowacja to Słowacja. Język się nie zmienił, ludzie wokół (generalnie) się nie zmienili, zwyczaje i zawartość półek sklepowych też nie.
Drugi raz na Słowacji to nie to samo, co pierwszy. Drugi raz tutaj to zupełnie inna historia, niż kiedy przeprowadziłam się w 2011 roku. Tym razem już wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Wiedziałam, w co wchodzę, wiedziałam, do czego WRACAM. Poza tym w czasie, który spędziłam w Polsce, nie próżnowałam, nie byłam odcięta od słowackiej rzeczywistości, od słowackiej kultury. Ja w niej cały czas żyłam. Ok, ta słowacka kultura w moim domu jest wymieszana w zgrabną całość z polską tradycją, ale wyraźnie da się wyczuć poszczególne smaki. Ja trochę wróciłam na swoje, chociaż do innego miasta i do innego domu.
Jasne, że w nowym mieście trzeba sobie wydeptać nowe ścieżki. Ale nie zaskakują mnie wypowiedzi polityków – bo przecież już ich poznałam. Nie jest dla mnie nowością Miro Žbirka czy Marika Gombitová w radiu, bo już ich słyszałam. Nie zaskakują ceny kawy w kawiarni (na Słowacji często niższe niż w Polsce! :)), bo już niejedną kawę na Słowacji wypiłam.
Niedawno znajoma „polska paryżanka”, która przeprowadziła się na Słowację przed miesiącem, rozpaczała, że nie znalazła w sklepie mąki ziemniaczanej i z klusek śląskich wyszło… co wyszło ;). Przypomniała mi tym opisem moje własne doświadczenie – ale sprzed 4 lat. Przeżyłam to samo, tylko nie porywałam się na kluski śląskie, a placki ziemniaczane. Dziś już wiem, że mąki ziemniaczanej trzeba szukać w kartoniku pod nazwą „Solamyl”. Żadne zaskoczenie. Jeszcze inny przykład? Przyznaję, do dziś drażni mnie, że w słowackim kiosku większość babskich pism jest po czesku – ale „drażni” to coś zupełnie innego niż „szokuje”, jak było za pierwszym razem, gdy to odkryłam. Na słowackiej mszy modlę się po słowacku, w słowackiej restauracji przeglądam słowackie menu, słowacki telefon odbieram, mówiąc „prosim”.
Nie zrozumcie mnie źle, bardzo doceniam troskę ludzi bliskich, doceniam, że i dalsi znajomi mają świadomość zmiany, która zaszła w życiu mojej rodziny i okazują zainteresowanie. To naprawdę bardzo, bardzo miłe i dużo fajniejsze niż obojętność. Ale drugi raz to nie to samo, co pierwszy. Nie czuję się już taka obca.
A odpowiedzi na 2 ostatnie pytania? Te są i będą oczywiste z tej prostej przyczyny, że jestem Polką i Polką zostanę. Co jednak nie przeszkadza mi czuć się w jakiejś (większej niż mniejszej) części „słowacko”. I tak jest dobrze.
PS. Trzymajcie za mnie kciuki. Grudniowy post z pewnością napiszę już jako mama dwójki dzieci :).
Tieto otázky sú v posledných dňoch mojim každodenným chlebom. Pýtajú sa rôzni ľudia. Pýtajú sa Poliaci, pýtajú sa Slováci, pýtajú sa blízki aj vzdialenejší známi. Ale väčšina z nich zabúda na zásadnú vec – že nebývam na Slovensku prvý raz.
- Ako sa cítiš na Slovensku?
- Našla si si tam svoje miesto?
- Našla si si tam svoje miesto?
- Asi si si ešte nezvykla, však?
- Je ti smutno za Poľskom?
- Kde ti bolo lepšie?
Hmmmm…………………………………………………………….
Tieto otázky sú v posledných dňoch mojim každodenným chlebom. Pýtajú sa rôzni ľudia. Pýtajú sa Poliaci, pýtajú sa Slováci, pýtajú sa blízki aj vzdialenejší známi. Ale väčšina z nich zabúda na zásadnú vec – že nebývam na Slovensku prvý raz.
Ok, Bratislava nie je Nitra, život s trojročnou dcérkou v pokročilom tehotenstve nie je život bez detí. Ale Slovensko je Slovensko. Jazyk sa nezmenil, ľudia okolo mňa sa (vo všeobecnosti) nezmenili, zvyky ani tovary na regáloch v obchode tiež nie.
Druhý raz na Slovensku – to nie je také isté ako prvý raz. Druhý raz – to je celkom iný príbeh v porovnaní s tým, ako keď som sa sem presťahovala v roku 2011. Teraz som už vedela, čo môžem očakávať. Vedela som, do čoho idem, vedela som, kam sa VRACIAM. Okrem toho, kým som bola v Poľsku, nezanedbávala som Slovensko, nebola som odstrihnutá od slovenskej reality, od slovenskej kultúry. Celý čas som v nej žila. Ok, tá slovenská kultúra je u nás doma vymiešaná do elegantného celku s poľskou tradíciou, ale možno vycítiť jej jednotlivé príchute. Trochu som sa vrátila na svoje, hoci do iného mesta a iného domu.
Jasné, že v novom meste si treba spraviť nové chodníčky. Ale neprekvapujú ma vyhlásenia politikov – veď predsa ich už poznám. Nie sú pre mňa novinkou Miro Žbirka či Marika Gombitová v rádiu, lebo už som ich počula. Neprekvapujú ma ceny kávy v kaviarňach (na Slovensku často nižšie ako v Poľsku! :)), lebo už som na Slovensku vypila nejednu kávu.
Nedávno bola moja známa, „poľská Parížanka”, ktorá sa presťahovala na Slovensko pred mesiacom, nešťastná, pretože nenašla v obchode zemiakovú múku a zo sliezskych halušiek (kluski śląskie, tradičné poľské jedlo) vyšlo to, čo vyšlo ;). Pripomenula mi tým moju vlastnú skúsenosť – ale spred 4 rokov. Zažila som to isté, len som sa nechystala na kluski śląskie, ale na zemiakové placky. Dnes už viem, že zemiakovú múku treba hľadať v krabičke s názvom „Solamyl”. Nič prekvapujúce. Ešte iný príklad? Priznám sa, dodnes ma dráždi, že v slovenskom stánku je väčšina babských časopisov po česky – ale „dráždi” znamená niečo celkom iné ako „šokuje”, ako to bolo na začiatku, keď som na to prišla. Na slovenskej omši sa modlím po slovensky, v slovenskej reštaurácii si prezerám slovenské menu, slovenský telefón dvíham so slovom „prosím”.
Nechápte ma zle, veľmi si vážim starostlivosť blízkych, vážim si, že aj vzdialenejší známi si uvedomujú zmenu, ktorá nastala v živote mojej rodiny a preukazujú mi záujem. To je skutočne veľmi, veľmi milé, oveľa lepšie ako ľahostajnosť. Ale druhý raz to nie je to isté ako prvý. Necítim sa tak cudzo.
A odpovede na dve posledné otázky? Tie sú aj budú samozrejmé z toho jednoduchého dôvodu, že som Poľka a Poľkou aj zostanem. To mi však nebráni cítiť sa v istej (skôr väčšej ako menšej) časti „slovensko”. A tak je to dobre.
P.S. Držte mi palce. Decembrový post už budem písať ako matka dvoch detí :).
P.S. Držte mi palce. Decembrový post už budem písať ako matka dvoch detí :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz