niedziela, 31 grudnia 2017

Gwiazdkowe Vianoce - Vianočná Gwiazdka

To już moje siódme święta z M., dacie wiarę? Siódme polsko-słowackie święta, z czego 4 razy byliśmy na Słowacji, 3 razy w Polsce, 3 razy obchodziliśmy święta trochę bardziej słowackie, 4 razy trochę bardziej polskie (tak, tak, to nie pomyłka, pamiętacie? :)). Na obchodzenie świąt w Polsce czekałam aż 4 lata, od 2013 roku. Długo. Tegoroczne święta były dla mnie prawdziwie magiczne. Wszystko odkrywałam jakby na nowo, wszystko budziło mój zachwyt, nawet koszmarny, ulewny deszcz, siekący na wszystkie strony w towarzystwie dzikiego sztormowego wiatru, gdy szłam z rodziną na Pasterkę, nie zdołał mnie zniechęcić. Nie spodziewałam się, że tak te święta przeżyję. Nawet pisząc te słowa, czuję, że moje oczy robią się podejrzanie szkliste.

Kto z Was zagląda czasem na fejsbukową stronę Słowackiego Galimatiasu, ten wie, że przyjazd do Polski stanął w pewnym momencie pod znakiem zapytania. Nagle w połowie grudnia MN. złapała anginę. A 3 dni później ospę. Wiedzieliśmy, że prawie na 100% ospa czeka też DJ. A jakie żniwo zbierze angina, pozostawało pytaniem otwartym. Mieliśmy 1,5 tygodnia, żeby pierwsza fala chorób minęła. Udało się nam trochę podleczyć i 21 grudnia przyjechaliśmy do Polski.

Poczułam ulgę, szczęście, ale… nie tylko. Bo te wszystkie zawirowania zdrowotne przypomniały mi o niepokoju, który budzi we mnie przyszłość. Niepokoju, związanym z godzeniem polskiej i słowackiej rzeczywistości. Niepokoju, jak będzie z naszymi podróżami, jak je pogodzić ze szkołą, jak je pogodzić z jakimkolwiek zapuszczaniem korzeni w jakimkolwiek miejscu.

Im dłużej jesteśmy z M. małżeństwem, tym bardziej dociera do mnie, jak trudne jest nasze wspólne życie.

Przeżywanie takich wydarzeń, jak święta Bożego Narodzenia, w innej tradycji i kulturze dla mnie wcale nie jest proste. Wiecie, mój dziadek w ostatnich latach życia ciężko chorował, jego pamięć niszczył Alzheimer. I w czasie, gdy już nawet nie poznawał swoich bliskich, 2 rzeczy pamiętał doskonale – słowa modlitwy Ojcze nasz i teksty kolęd. Mocno tkwi mi w głowie obraz kolędującego z nami resztkami sił dziadka, gdy zasiadam raz do polskiego, a raz do słowackiego wigilijnego stołu. Wszystkie te symbole świąteczne, które tak dobrze znam z mojego dzieciństwa, a których nie ma na Słowacji, nabierają zupełnie innego znaczenia, nabierają większej głębi. Czuję, jak mocno jestem wrośnięta w polską tradycję.

Ale żeby nie było tak pesymistycznie :)...

Te święta pokazały mi też, jak wyjątkowe jest nasze wspólne życie. Każdego dnia pracujemy na to, żeby tworzyć z dwóch różnych rzeczywistości jedną wspólną. Każdego dnia pracujemy na to, żeby nasze dzieci wychowywały się w spójnym otoczeniu, przekonane, że to wszystko, w czym żyją, jest absolutnie normalne i fajne, choć trochę inne od tego, co zna większość ich kolegów. Widzę, ile już razem wypracowaliśmy wspólnych tradycji, jak sama swobodnie odnajduję się w tym polsko-słowackim sosie. Urzeka mnie, jak cudowni są nasi bliscy, którzy sami z siebie domagają się np. śpiewania kolęd w innym języku i próbują je śpiewać z nami (za rok muszę w końcu przygotować porządny polsko-słowacki śpiewnik! :)), i pytają, pytają, pytają. Chcą zrozumieć, chcą poznać, chcą jakoś zbliżyć się do naszej rzeczywistości. Mamy ogromne szczęście, mając tak wielkie wsparcie. I mamy ogromne szczęście, mając siebie. Z naszą Vianočną Gwiazdką i z Gwiazdkowymi Vianocami, z karpiem z warzywami i pstrągiem w galarecie albo smażonym dorszem z sałatką ziemniaczaną, z barszczem albo kapuśniakiem na śmietanie, z Gwiazdorem czy Jezuskiem przynoszącymi prezenty, z opłatkiem do składania życzeń i tym opłatkowym sandwichem z miodem i czosnkiem :)… Mogłabym tak jeszcze długo wymieniać.

I gdy tak o tym wszystkim myślę, odczuwam jakoś mniej tego niepokoju :). Co z tego, że DJ. ma ospę, co z tego, że ja mam anginę, co z tego, że M. ledwo mówi i jedna MN. jest w miarę zdrowa. Przecież dalej mamy siebie. 2018 rok pewnie nie przyniesie mniej kłopotów i zmartwień, ale to nie ma znaczenia. Bo i tak będzie cudowny. Bo w naszym domu dalej będą rozbrzmiewały polskie i słowackie rozmowy, polskie i słowackie piski dzieci. Będziemy czytać polskie i słowackie książki, oglądać polskie i słowackie filmy. W oknie niejeden raz zawiśnie polska i słowacka flaga, przy stole będzie toczył się niejeden polski i słowacki spór. Przed oczami kilka razy mignie polski i słowacki słupek graniczny, a licznik samochodu przekręci się o kilka kolejnych tysięcy kilometrów. To jest nasze bogactwo. To jest nasze polsko-słowackie życie.




To sú už moje siedme sviatky s M., je to vôbec možné? Siedme poľsko-slovenské sviatky z čoho štyrikrát sme boli na Slovensku, trikrát v Poľsku, trikrát sme slávili viac slovenské sviatky a štyrikrát viac poľské (áno, áno, to nie je chyba, pamätáte sa? :)). Na slávenie sviatkov v Poľsku som čakala až 4 roky, od roku 2013. Dlho. Tohoročné sviatky boli pre mňa skutočne zázračné. Všetko som akoby nanovo odkrývala, všetko vo mne vyvolávalo úžas, dokonca ani otrasný lejak šibúci v spoločnosti búrkového vetra na všetky strany počas cesty s rodinou na polnočnú ma neznechutil. Nečakala som, že tie sviatky budem tak prežívať. Dokonca aj pri písaní týchto slov cítim, ako sa mi oči podozrivo zahmlievajú.

Tí z Vás, ktorí sa občas dostanú na fejsbukovú stránku blogu vedia, že vo veci nášho príjazdu do Poľska sa v istom momente objavili otázniky. MN. náhle v polovici decembra dostala angínu. A o tri dni nato kiahne. Vedeli sme skoro na 100%, že kiahne čakajú aj DJ. A čo prinesie angína, to bolo otázne. Mali sme 1,5 týždňa na to, aby sa prvá vlna chorôb prevalila. Podarilo sa nám trochu zlepšiť zdravotný stav a 21.12. sme prišli do Poľska.

Uľavilo mi, pocítila som šťastie, ale nielen to. Pretože tie všetky kotrmelce so zdravím mi opäť priviedli na myseľ nepokoj, ktorý vo mne vzbudzuje budúcnosť. Nepokoj spojený s ladením poľskej a slovenskej reality. Nepokoj súvisiaci s našim cestovaním, ako to s ním bude v spojení so školou detí, so zapúšťaním koreňov kdekoľvek.

Čím dlhšie sme s M. spolu, tým viac si uvedomujem, aký náročný je náš spoločný život.

Prežívanie takých udalostí ako sú Vianoce v súlade s inou tradíciou a kultúrou pre mňa vôbec nie je také ľahké. Viete, môj starý otec bol v posledných rokoch života veľmi chorý, jeho pamäť zničila Alzheimerova choroba. A keď už nepoznal ani svojich najbližších, pamätal si veľmi dobre ešte dve veci: slová modlitby Otče náš a texty poľských kolied. Mám v pamäti ukotvený obraz starého otca ako s nami z posledných síl spieva koledy vždy, keď si sadám k poľskému či slovenskému vianočnému stolu. Všetky tie sviatočné symboly, ktoré tak dobre poznám z detstva a ktoré na Slovensku nemáme, naberajú celkom iný význam a väčšiu hĺbku. Cítim, ako som silno zakorenená v poľskej tradícii. 

Ale aby to nebolo také pesimistické :)...

Tie sviatky mi tiež ukázali, aký výnimočný je náš spoločný život. Každý deň pracujeme na tom, aby sme z dvoch realít vytvorili jednu spoločnú. Každý deň pracujeme na tom, aby sme naše deti vychovávali v celistvom prostredí, aby boli presvedčené o tom, že to všetko, v čom žijú, je úplne normálne a dobré, hoci možno trochu iné od toho, čo pozná väčšina ich kamarátov. Vidím, koľko sme už spolu vytvorili spoločných tradícií, ako sa sama dobre cítim v tej poľsko-slovenskej omáčke. Je úžasné, akí sú naši blízki, ktorí sami od seba chcú spievať koledy v tom druhom jazyku (o rok musím konečne pripraviť poriadny poľsko-slovenský spevník! :)), a pýtajú sa, pýtajú a pýtajú. Chcú pochopiť, chcú spoznať, chcú sa priblížiť nášmu prežívaniu. Máme veľké šťastie, že dostávame takú podporu. A máme veľké šťastie, že máme seba. S našou Vianočnou Gwiazdkou a Gwiazdkovymi Vianocami, s kaprom v zelenine a pstruhom v aspiku alebo smaženou treskou so zemiakovým šalátom, s barščom alebo kapustnicou na smotane, s Gwiazdorom či Ježiškom, ktorí prinášajú darčeky, s oplátkou na vzájomné vinšovanie alebo oplátkou s medom a cesnakom :)... Mohla by som toho ešte viac napísať...

A keď tak o tom všetkom premýšľam, cítim akosi menej toho nepokoja :). Čo z toho, že DJ. má kiahne, čo z toho, že ja mám angínu, čo z toho, že M. ledva hovorí a iba MN. je viac-menej zdravá. Stále máme jeden druhého. Rok 2018 iste neprinesie menej problémov a starostí, ale to nie jen dôležité. Lebo aj tak bude skvelý. Lebo u nás doma budú aj naďalej znieť poľské aj slovenské rozhovory, poľské i slovenské pišťanie detí. Budeme čítať poľské i slovenské knižky, pozerať poľské aj slovenské filmy. Na balkóne bude neraz visieť poľská aj slovenská vlajka, pri stole budeme rozoberať nejeden poľský a slovenský spor. Pred očami sa nám niekoľkokrát mihne poľský aj slovenský hraničný stĺp a na tachometre auta bude o niekoľko tisíc kilometrov viac. To je naše bohatstvo. To je náš poľsko-slovenský život.