Čas obrusuje mnohé hrany. Vzťahy sú prirodzeným miestom výskytu hrán, permanentné stretávanie sa s druhým človekom, prichádzanie do najrôznejších interakcií – presne tam na seba často narážame. No aj nože sú časom čoraz tupšie, aj hrany vo vzťahoch vplyvom neustáleho trenia a dotykov miznú, zaobľujú sa a akosi tak prestávajú dráždiť.
Každý vzťah si nesie to svoje, aj keď môže na
prvý pohľad vyzerať ako ideál. Všade sú škvrnky a machule, ktoré ten
dokonalý obraz krášlia svojou skutočnosťou.
Vzťah medzi ľuďmi z dvoch regiónov či
národov má už vo svojom zárodku zabudované časované bomby, ktoré musia byť skôr
či neskôr zneškodnené alebo dopady ich výbuchu minimalizované. Načo siahať do
vrecka so všeobecnými floskulami, keď mám naporúdzi dosť vlastných skúseností.
Spomínam si na veci, čo nás s N. rôznili a mohli byť takými
časovanými bombami.
Ako sme uvažovali nad miestom, kde budeme
spolu bývať. Prišlo jedno ťažké rozhodnutie - bomba vybuchla, účinok
minimalizovaný rozhovormi, uisteniami, spoločným hľadaním; prekrylo ho ďalšie
mimoriadne ťažké rozhodnutie, opačné - opäť výbuch, niečo bolo rozmetané, ale
dalo sa na tom budovať ďalej – základy nepoškodené.
Ako spolu uvažujeme každý rok nad tým, ako
pristupovať k darčekom na rôzne príležitosti. Bezpochyby je to spojené
s vnútorným nastavením a snáď i nejakou širšou mentalitou. N.
rada oslavuje všetky sviatky a rada to spája s darmi, ja som
v tomto oveľa zdržanlivejší a tých príležitostí na oslavovanie
a obdarúvanie sa vidím rozhodne menej. Drobnosť či maličkosť? Ale
pravidelne sa opakujúca a pravidelne spôsobujúca trenia. Nosí darčeky aj
veľkonočný zajac? Malilinká explózia, pohyb stebla trávy. Je XY vhodný darček
na prvé sväté prijímanie? Rozbuška zneškodnená po dlhšom rozhovore. Oslavujeme MDŽ?
Kedysi v praveku vzťahu malinké „puk“, dnes je to dávno za nami.
Ako vychovávame naše deti. To je téma na
niekoľko sérií kvalitného seriálu s pilotným filmom na začiatok. Jeden
z nás má krátku zápalnú šnúru, vybuchne a po chvíli s otvoreným
náručím čaká na objatie. Druhý štartuje ako diesel v zime, ale keď sa
dostane do obrátok, nevie len tak ľahko otočiť kľúčikom naspäť. Každý týždeň
desiatky malých výbuchov, desiatky zneškodnených rozbušiek, pokojné aj oveľa
menej pokojné rozhovory vo dvojici, dlhé premýšľania. Každodenne sa dostávame
na T-čkové križovatky a rozhodujeme sa, kam sa vydáme, či dôjde
k explózii, či predsa tú bombu spolu zneškodníme.
Tak či tak, sme čoraz tupší. Znie to zvláštne,
ale je to pozitívne. Veci, ktoré nás kedysi vždy bodli a sekli, dnes možno
len spôsobia malú modrinu. Pravdaže, dosť je tých, ktoré zabolia, veď sme každý
iný a hľadáme si cesty k sebe bez prestania. Preskakujeme prekážkové
dráhy s bariérami poskladanými zo svojich národností, predsudkov,
vlastností, charakterov. Niekedy sa potkýname a padáme.
Základy však máme spoločné.
Czas szlifuje wiele krawędzi. Relacje są naturalnym miejscem występowania krawędzi, nieustannych spotkań z drugim człowiekiem, wchodzenia w przeróżne interakcje – to właśnie tam dochodzi często do kolizji. Jednak podobnie jak noże z czasem stają się coraz bardziej tępe, tak i krawędzie w relacjach pod wpływem ciągłego tarcia i dotyków zanikają, wygładzają się i w jakimś sensie przestają irytować.
Każdy związek niesie swój bagaż, nawet jeśli na pierwszy
rzut oka wydaje się być idealny. Wszędzie są plamki i kleksy, które ten
perfekcyjny obraz upiększają swoją obecnością.
Związek między ludźmi z dwóch regionów czy narodów w samej
swojej istocie zawiera wbudowane bomby zegarowe, które prędzej czy później
muszą zostać rozbrojone lub skutki ich wybuchu zminimalizowane. Po co jednak rzucać
frazesami, skoro mam pod ręką dość własnych doświadczeń. Pamiętam rzeczy, które
różniły mnie i N. i mogły być takimi bombami zegarowymi.
Jak zastanawialiśmy się, w którym miejscu będziemy mieszkać.
Zapadła jedna trudna decyzja – bomba wybuchła, skutek zminimalizowany przez
rozmowy, zapewnienia, wspólne poszukiwania; przyćmiła ją kolejna niezwykle
trudna decyzja, odwrotna – znowu eksplozja, coś się rozsypało, ale można było
na tym dalej budować – fundamenty nieuszkodzone.
Jak każdego roku wspólnie zastanawiamy się, jak ugryźć temat
prezentów przy różnych okazjach. Niewątpliwie wiąże się to z wewnętrznym
podejściem i być może także szerszą mentalnością. N. lubi celebrować wszystkie
święta i chętnie łączy to z prezentami, ja jestem znacznie bardziej powściągliwy
i dostrzegam zdecydowanie mniej okazji do świętowania i wręczania prezentów. Bagatelka?
Drobnostka? Ale regularnie się powtarzająca i regularnie wywołująca tarcia. Czy
Zajączek Wielkanocny też przynosi prezenty? Maluteńka eksplozja, poruszenie
źdźbła trawy. Czy XY jest odpowiednim prezentem na pierwszą komunię świętą? Ładunek
wybuchowy rozbrojony w wyniku dłuższej rozmowy. Czy świętujemy Dzień Kobiet?
Niegdyś, wieki temu, maleńkie „bum”, dziś już dawno i nieprawda.
Jak wychowujemy nasze dzieci. To temat na kilka serii świetnego
serialu z pilotem w postaci filmu na początek. Jedno z nas ma krótki lont,
wybucha i już po chwili z otwartymi ramionami czeka na przytulenie. Drugie startuje
niczym diesel zimą, ale gdy już wejdzie na obroty, nie umie tak łatwo
przekręcić kluczyka wstecz. Każdego dnia dziesiątki małych wybuchów, dziesiątki
materiałów wybuchowych zneutralizowane, spokojne i znacznie mniej spokojne
rozmowy w cztery oczy, długie rozważania. Codziennie trafiamy na skrzyżowania i
decydujemy, w którym kierunku się udać, czy dojdzie do wybuchu, czy jednak wspólnie
rozbroimy bombę.
Tak czy siak, robimy się coraz bardziej tępi. Brzmi dziwnie,
ale to pozytywny objaw. Rzeczy, które kiedyś zawsze uwierały lub raniły, dziś
mogą co najwyżej powodować lekkie siniaki. Oczywiście cały czas jest
wystarczająco dużo tych, które zabolą - w
końcu każde z nas jest inne i nieustannie szukamy dróg w swoim kierunku.
Przeskakujemy tory przeszkód z barierami w postaci naszych narodowości,
uprzedzeń, właściwości, charakterów. Czasami potykamy się i upadamy.
Fundamenty mamy jednak wspólne.