Končiaci sa rok 2019 je pre našu rodinu
spojený so všelijakými zmenami. MN nastúpila v septembri do slovenskej
školy a DJ do škôlky, prišiel medzi nás malý JM, ktorý sa tu aktuálne okolo mňa
poneviera v červených vianočných ponožkách a rozmýšľa, akú lumpáreň
by zas vyparatil. N. sa viac vnorila do aktivít poľskej spoločnosti
v Bratislave, začala pracovať v poľskej škole a písať pre
Monitor Polonijny, časopis Poliakov na Slovensku.
Zdalo by sa, že u mňa nie je nič nové.
Pamätám si však, ako mi kedysi pred rokmi písal bratranec s dvoma deťmi,
mne, vysokoškolákovi bez záväzkov. Utkvela mi v pamäti formulácia: žijeme
životy našich detí. Vtedy som to nerozumel, dnes už áno. Všetky tie zmeny,
ktoré sa stali a stávajú skrz naše deti (a, samozrejme, partnerov), menia
aj naše životy. Zdá sa mi, že s dvojnásobnou váhou to platí v prípade
zmiešaných vzťahov.
Na stene v našej chodbe visí magnetický
kalendár. Každá magnetka znamená nejakú pravidelnú aktivitu. Na stene oproti
visí druhý kalendár, papierový, tradične s Krtkom a jeho priateľmi.
Doň sú zapísané rôzne nepravidelné aktivity, lekárske vyšetrenia, návštevy,
rodičovské združenia. Okrem toho rytmus našich týždňov určujú termíny na
preklady, články, korektúry. Predstavujem si, že keby sme boli čarodejníkmi vo
svete Harryho Pottera, mali by sme na stene veľký magický kalendár, ktorý by
zobrazoval všetko všetučko, školské rozvrhy, krúžky, dedlajny, výmenu pneumatík
aj platbu za plyn.
Niektoré z položiek v kalendári
vyplývajú z toho, že sme dvojnárodní, že chceme byť dvojjazyční. Možno by
sa zdalo, že už je toho dosť aj bez nich, že by sme si niečo mohli odpustiť.
Nuž, mohli, ale nechceli. Priznám sa, že občas sa s ľútosťou pozerám na
ohryzené víkendy, v ktorých je pol soboty venovanej poľskej škole, pretože
to je jediný čas v priebehu školského roka, keď môžeme ísť k mojim
rodičom. Niekedy nás zas termíny tlačia tak, že namiesto spoločného večera pri
filme každý čumí do svojho monitora a rozmýšľa nad čo najvhodnejšou voľbou
slov.
Keď si však premietnem pred sebou tú náplň
dní, týždňov, mesiacov, nemôžem si pomôcť, páči sa mi. Som hrdý na to, ako
spoločne všetko zvládame, ako dolaďujeme všetky detaily, niekedy sme tvorcami
a niekedy sa zas nechávame unášať prúdom činností. Občas nám chýba čas na
také obyčajné povaľovanie sa po byte (najmä N., samozrejme :)), ale je dobre,
je zaujímavo, nudou nehrešíme. Nemám ilúzie, tempo u nás doma sa bude ešte
pár rokov zrýchľovať s tým, ako budú dorastať deti. Môj svokor už asi
sedem rokov tvrdí, aby som sa nebál, že ešte zo dvadsať rokov a bude dobre
:).
Želám nám všetkým, nech nás čaká zaujímavý rok
2020, bohatý na radosť, pokoj a krásu. Nech čas, ktorý je snáď našim
najväčším darom, využívame na zlepšovanie svojich vzťahov (aj
poľsko-slovenských!) a nech ho máme dosť pre tých, na ktorých nám najviac
záleží.
Dobiegający końca rok 2019 wiąże się z przeróżnymi zmianami
w życiu naszej rodziny. MN. zaczęła we wrześniu naukę w słowackiej szkole, a
DJ. rozpoczął przygodę z przedszkolem. Dołączył do nas mały JM., który właśnie
kręci się wokół mnie w czerwonych, Bożonarodzeniowych skarpetkach i rozmyśla,
co by tu spsocić. N. weszła mocniej w życie Polonii w Bratysławie, podjęła
pracę w szkole polskiej i zaczęła pisać dla Monitora Polonijnego, czasopisma
Polaków na Słowacji.
Mogłoby się wydawać, że u mnie nic nowego. Pamiętam jednak,
jak parę lat temu napisał do mnie kuzyn, który miał dwoje dzieci; do mnie,
studenta bez żadnych zobowiązań. W pamięci utkwiło mi zdanie: żyjemy życiem
naszych dzieci. Wtedy tego nie rozumiałem, dzisiaj już tak. Wszystkie te
zmiany, które zachodziły i zachodzą poprzez nasze dzieci (oczywiście również
przez partnerów) zmieniają także nasze życie. Wydaje mi się, że w przypadku
związków mieszanych – z podwójną mocą.
W naszym domu na korytarzu wisi kalendarz magnetyczny. Każdy
magnes oznacza jakieś odbywające się regularnie zajęcia. Naprzeciwko wisi drugi
kalendarz, papierowy, tradycyjnie z Krecikiem i jego przyjaciółmi. W nim są
zapisane różne zajęcia nieregularne, badania, spotkania, zebrania rodziców.
Poza tym rytm naszych tygodni wyznaczają terminy tłumaczeń, artykułów, korekt.
Wyobrażam sobie, że gdybyśmy byli czarodziejami w świecie Harry’ego Pottera,
mielibyśmy na ścianie wielki magiczny kalendarz, który prezentowałby wszyściuteńko,
plany lekcji, kółka zainteresowań, deadline’y, termin wymiany opon i zapłaty za
gaz.
Niektóre z pozycji w kalendarzu wynikają z tego, że jesteśmy
dwunarodowi, że chcemy być dwujęzyczni. Może się wydawać, że tego wszystkiego
jest wystarczająco dużo nawet bez nich, że moglibyśmy sobie coś odpuścić. Cóż,
moglibyśmy, ale nie chcemy. Przyznam, że czasem z żalem patrzę na nasze
okrojone weekendy, z których pół soboty poświęcamy na polską szkolę, ponieważ to
jedyny czas w ciągu roku szkolnego, gdy możemy odwiedzić moich rodziców. Czasami
natomiast terminy gonią nas tak mocno, że zamiast wspólnego wieczoru z filmem
każdy ślęczy przed swoim monitorem i zastanawia się nad najlepszym doborem
słów.
Gdy jednak przyjrzę się temu układowi dni, tygodni, miesięcy,
nic na to nie poradzę – podoba mi się. Jestem dumny z tego, jak sobie wspólnie ze
wszystkim radzimy, jak dopracowujemy wszystkie szczegóły, czasem tworzymy, a
czasem pozwalamy się unieść prądowi zadań. Niekiedy brakuje nam czasu na takie
zwykłe kręcenie się po mieszkaniu (oczywiście przede wszystkim N. :)), ale jest
dobrze, jest ciekawie, nuda nam nie grozi. Nie mam złudzeń, tempo życia w
naszym domu będzie jeszcze przez kilka lat przyspieszać wraz z dorastaniem
naszych dzieci. Mój teść już od jakichś 7 lat powtarza, żebym się nie bał, że
jeszcze tak 20 lat i będzie dobrze :).
Życzę nam wszystkim, by czekał nas ciekawy 2020 rok,
obfitujący w radość, pokój i piękno. Niech czas, który jest chyba naszym
największym darem, wykorzystujemy do pogłębiania swoich relacji (również polsko-słowackich!)
i niech nam go nie brakuje dla tych, na których nam najbardziej zależy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz