Zaczęłam pisać tego bloga w marcu 2013 roku. Mieszkałam wtedy od 1,5 roku w Nitrze i miałam 5-miesięczną córkę. Na przestrzeni tych 9 lat, podczas których urodziłam jeszcze dwóch synów i przeprowadziłam się jeszcze 2 razy, podzieliłam się z Wami tym moim polsko-słowackim galimatiasem 110 razy, z wieloma z Was spotykałam się też na fanpejdżu mojego bloga na FB.
I od kilku miesięcy zastanawiam się, co dalej.
Dziękuję Wam za każdy jeden komentarz, wiadomość, lajk.
Dostałam od Was mnóstwo wsparcia, poczucia, że nie jestem sama w tym moim
polsko-słowackim wszechświecie, dzięki blogowi poznałam też moją cudowną
londyńską przyjaciółkę. To naprawdę fantastyczne uczucie stworzyć taką
społeczność w sieci.
Dziś jednak jestem w zupełnie innym miejscu. W ostatnich
miesiącach rozkładam pomalutku skrzydła. Przetłumaczyłam książkę dla dzieci
(pewnie nie omieszkam się nią pochwalić kiedyś na fanpejdżu, jak już zostanie
wydana :)), prowadzę scholę dziecięcą, uczę śpiewu i fortepianu, pisuję do dwóch
czasopism, w tym jednego ogólnopolskiego, robię masę ciekawych projektów dla
uczniów Szkoły Polskiej w BA. I ciągle mam apetyt na więcej, gdy mój najmłodszy
syn pójdzie do przedszkola.
W ostatnich miesiącach moje drogi skrzyżowały się też z
drogami trzech przewspaniałych kobiet i po raz pierwszy zaczynam zapominać, co
znaczy samotność na obczyźnie, a czuję, że wypuszczam korzenie, które mają
szanse spleść się z ich korzeniami. Moje życie nabiera coraz żywszych kolorów.
Kształt mojego bloga już od jakiegoś czasu nie jest taki,
jak bym chciała. Dlatego muszę sobie dać czas na przemyślenie, co dalej. Czy
zamknąć go zupełnie, czy też zainwestować w niego swój czas i środki, by był
taki, o jakim marzę. Dla siebie i dla Was.
Dlatego właśnie żegnam się z Wami na blogu do września. Nie
mówię: „do widzenia”, to raczej: „do usłyszenia, spotkajmy się po wakacjach!”
:). Fanpejdża nie zostawiam, jeśli moje dzieci wyskoczą z jakimś kwiatkiem
językowym w ciągu letnich miesięcy, pewnie możecie się go tam spodziewać :).
Jeśli czujecie się ze mną związani, poczekajcie na mnie, a jeśli spotkaliście
się ze mną tylko na chwilę, to też fajnie, dzięki za to spotkanie. Trzymajcie
za mnie kciuki!
Tento blog som
začala písať v marci 2013. Bývala som vtedy už 1,5 roka v Nitre a mala som
5-mesačnú dcéru. Počas tých 9 rokov, keď som porodila ešte dvoch synov a
dvakrát sa presťahovala, som sa s Vami o ten svoj poľsko-slovenský galimatiáš
podelila 110-krát, s mnohými z Vás som sa stretla aj na stránke blogu na FB.
A už niekoľko
mesiacov premýšľam, čo ďalej.
Ďakujem Vám za každý
jeden komentár, správu, lajk. Dostala som od Vás mnoho podpory, pocit, že nie
som sama v tom svojom poľsko-slovenskom svete, vďaka blogu som tiež našla svoju
úžasnú londýnsku priateľku. Je to skvelý pocit, tvoriť také spoločenstvo
online.
Dnes som však
celkom inde. V ostatných mesiacoch pomaly rozťahujem krídla. Preložila som
knižku pre deti (isto sa ňou raz pochválim na fejsbuku, keď už bude vydaná :)),
vediem detský zbor, učím spev a klavír, píšem do dvoch časopisov, z toho
jedného poľského, robím veľa zaujímavých projektov pre žiakov z Poľskej školy v
BA. A stále mám chuť na viac, keď môj najmladší syn pôjde do škôlky.
V ostatných
mesiacoch sa moje cesty skrížili s cestami troch skvelých žien a prvýkrát
začínam zabúdať o samote v zahraničí, cítim, že zapúšťam korene, ktoré sa môžu
spliesť s ich koreňmi. Môj život nadobúda živšie farby.
Forma môjho blogu
už dlhšie nie je taká, ako by som chcela. Preto si musím dať čas na
premyslenie, čo ďalej. Či s ním celkom skončiť, či doň zainvestovať svoj čas a
prostriedky, aby bol taký, o akom snívam. Pre seba aj pre Vás.
Preto sa s Vami
do septembra na blogu lúčim. Nevravím „dovidenia”, ale skôr „dopočutia,
stretnime sa po prázdninách!” :). FB stránku neopúšťam, ak deti prídu počas
letných mesiacov s nejakou jazykovou perlou, určite sa o ňu podelím :). Ak ste
si na mňa zvykli, počkajte na mňa, ak ste so mnou boli iba chvíľku, tiež super,
ďakujem za to stretnutie. Držte mi palce!